Patron

Adam Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845r. we wsi Igołomia koło Krakowa. Był najstarszym dzieckiem małżonków Józefy z Borzysławskich i Wojciecha Jastrzębiec Chmielowskiego. Jego życie obfitowało w wydarzenia trudne i bardzo traumatyczne, które kształtowały i udoskonalały jego duchowość. PRZYJRZYJMY SIĘ NIEKTÓRYM Z NICH:

Adam Chmielowski bierze udział w Powstaniu Styczniowym, w bitwie pod Mełchowem zostaje ciężko ranny, amputowano mu lewą nogę i dostaje się do niewoli. Zostaje usunięty z kraju. Jako emigrant polityczny podejmuje studia malarskie. Jest zdolnym malarzem i członkiem elity artystycznej swoich czasów. Życie artysty nie daje mu spełnienia. Niespokojny Adam wstępuje do nowicjatu jezuickiego w Starej Wsi. Tam przeżywa głębokie załamanie nerwowe. Wciąż poszukuje drogi do Tego, który jest Miłością i Spełnieniem. Chce najwłaściwiej i najpełniej odczytać wolę Tego, do którego tak woła w modlitwie:

Królu niebios,
Królu cierniem ukoronowany,
ubiczowany, w purpurę odziany,
Królu niebios, znieważony i oplwany,
bądź Królem i Panem naszym,
tu i na wieki, Amen

Zaczyna organizować tercjarstwo franciszkańskie na Podolu. Zaniepokojone władze carskie zmuszają go do opuszczenia kraju grożąc zsyłką na Sybir. Tak trafia do Galicji i Krakowa. W 1884r. Kraków był dla jednych jak polskie Ateny, dla innych jak polski Rzym, a jeszcze dla innych był siedliskiem polskiej nędzy. Brat Albert dostrzegł właśnie ową nędzę. Zaangażował się w jej zwalczanie i pomoc ludziom najbiedniejszym – bez reszty. Zostawił za sobą bezpowrotnie wszystko, co dotychczas kochał: pędzel, paletę, artystyczne salony.

Tam gdzie żaden policjant nie poszedłby w pojedynkę z obawy, że go poturbują,
tam poszedł samotny, bezbronny człowiek, o jednej nodze, bez żadnego oręża,
a jedynie z miłością w sercu i z chlebem na otwartej dłoni

Dotychczasowa bezosobowa i zimna ogrzewalnia bardzo szybko przeobraziła się pod wpływem br. Alberta w pełne miłości i ciepła dla najbiedniejszych – Przytulisko. W 1888r. zostaje powołany do życia zakon braci Albertynów, a w 1891r. – sióstr Albertynek. Prawdziwe owoce miłości św. Brata Alberta do Chrystusa wyrażonej w całkowitym poświęceniu się najuboższym widzimy w pełni dopiero dzisiaj. Jak pisze ks. Jan Śledzianowski: „Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta to cud, który się w Polsce wydarzył i jest dla tych wszystkich, którzy chcą go zobaczyć bardzo konkretny – widoczny, choćby w postaci Schronisk dla bezdomnych na terenie kraju. W dzisiejszych czasach tak wiele mówi się o wolność, o możliwości wyboru, o tzw. samorealizacji. W sztuce Karola Wojtyły Brat naszego Boga poświęconej św. Bratu Albertowi z ust głównego bohatera padają znamienne słowa zamykające całość dzieła: „Wybrałem większą wolność”.

Ojciec Święty Jan Paweł II kanonizował Brata Alberta w Rzymie 12 listopada 1989r.